GTAReview.com

   FAQ
   Szukaj
   Zaloguj
Teraz jest 22 listopada 2024, 06:26

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 [czas letni (DST)]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 129 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: 8 stycznia 2006, 12:22 
Offline
Warning 1/3

Dołączył(a): 18 grudnia 2005, 16:38
Posty: 43
Wywiad z bacą:
- Baco, jak wygląda wasz dzień pracy?
- Rano wyprowadzam owce, wyciagam flaszkę i piję...
- Baco, ten wywiad będą czytać dzieci. Zamiast flaszka mówcie książka.
- Dobra. Rano wyprowadzam owce, wyciągam książkę i czytam. W południe przychodzi Jędrek ze swoją książką i razem czytamy jego książkę. Po południu idziemy do księgarni i kupujemy dwie książki, które czytamy do wieczora. A wieczorem idziemy do Franka i tam czytamy jego rękopisy.


Płacze zgwałcona Maryna, podchodzi baca:
- Czemu płaczesz Maryna?
- Oj zgwałcili mnie zgwałcili!
- A o pomoc wołałas?
- Oj wołałam wołałam!
- I nikt nie przyszedł?
- Nikt nie przyszedł!
- A ku wsi wołałaś?
- Oj wołałam wołałam!
- I nikt nie przyszedł?
- Nikt nie przyszedł!
- A ku halom wołałaś?
- Oj wołałam wołałam!
- I nikt nie przyszedł?
- Nikt nie przyszedł!
- A ku wierchom wołałaś?
- Oj wołałam wołałam!
- I nikt nie przyszedł?
- Nikt nie przyszedł!
- A ku lasowi wołałaś?
- Oj wołałam wołałam!
- I nikt nie przyszedł?
- Nikt nie przyszedł!
- Nikt nie przyszedł?
- Nikt, nikt nie przyszedł!
- To i ja sobie ulżę!


Idzie turysta i spotyka bacę siedzącego na hali i pasącego barany. Turysta nie miał zegarka podchodzi więc do bacy i pyta:
- Baco, a nie wiecie aby która jest godzina ?
Baca wziął w rękę kij i zaczął gmerać w jajach najbliższego barana.
- A ósma dwadzieścia.
Turystę wielce zaciekawiło to nowatorskie podejście do mierzenia czasu i poprzysiągł był sobie że wracając znowu zapyta bacę. Jak powiedział tak zrobił. Wracając znowu podszedł do bacy, który nadal siedział w tym samym miejscu.
- Baco a powiedzcie ino, która teraz jest godzina?
Baca znów wziął w ręce kijek i jak poprzednio zaczął gmerać w jajach barana, który pasł się przed nim i mówi: - A czwarta dziesięć.
Tego już było za wiele.
- Baco a jak wy to w jajach barana czytacie, która jest godzina?
- Jo nie w jajach cytom ino one mi zasłaniają wieżę z kościoła.



Mama dała Jasiowi ostatnie 50 złotych na zakupy (do wypłaty było jeszcze 2 tygodnie) i mówi:
- Jasiek kupisz chleb, margarynę i kawał sera. Reszta kasy trafia na stół.
Jasiek poszedł do sklepu ale po drodze spodobał mu się miś za całe 50 złotych. Kupił misia i pędzi do domu.
Matka na to:
- Jasiu, co żeś ty zrobił, natychmiast idź i sprzedaj tego misia.
Jasiek bez namysłu poszedł opchnąć misia sąsiadce. Wchodzi do jej mieszkania a sąsiadka w łóżku z jakimś facetem. Nagle rozlega się pukanie do drzwi.
Sąsiadka wpycha faceta z Jasiem do szafy. Jasiek w szafie do faceta:
- Kup pan misia.
- Spadaj chłopcze.
- Bo będę krzyczał.
- Masz pięćdziesiąt złotych i się zamknij.
- Oddaj misia.
- Nie oddam.
- Oddaj bo będę krzyczał.
Sytuacja powtarza się kilkanaście razy. Jasiu zarobił kasy od cholery. Wraca do domu z zakupami: kawior, krewetki, szynki i całą furę szmalu kładzie na stole.
Matka do Jasia:
- Jasiek chyba bank obrabowałeś. Natychmiast do księdza idź się wyspowiadać!
Jasiek poszedł do kościoła, podchodzi do konfesjonału i mówi:
- Ja w sprawie Misia.
- Spierdalaj, już nie mam kasy.

_________________
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 8 stycznia 2006, 12:27 
Offline
Warning 1/3

Dołączył(a): 18 grudnia 2005, 16:38
Posty: 43
I MÓJ ULUBIONY KALENDARZ;)
Obrazek

_________________
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 8 stycznia 2006, 13:08 
Offline
Administrator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 marca 2005, 00:18
Posty: 2037
Lokalizacja: Rydzyna
edytuj posty ;)

listopad najlepszy ;d

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 8 stycznia 2006, 14:10 
Offline
_elita forum
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 sierpnia 2005, 12:23
Posty: 319
Lokalizacja: Sosnowiec
W sierpniu była balanga! xO
Zgadzam się z Maciejem, że listopad najlepszy.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 14 stycznia 2006, 23:19 
Offline
Ray Machowski
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 września 2005, 18:16
Posty: 351
Jakie jest najbrzydsze państwo na świecie ?

-Państwo Kaczyńscy.




Jak wygląda Kaczyński w spodniach Giertycha ?

-Przez rozporek, yo.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 15 stycznia 2006, 02:17 
Offline
Administrator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 marca 2005, 00:18
Posty: 2037
Lokalizacja: Rydzyna
hahahhahaha przez rozporek r00x :D:D::D !!!

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 8 lutego 2006, 11:51 
Offline
newbie

Dołączył(a): 22 stycznia 2006, 12:37
Posty: 22
Lokalizacja: Bytom
***

To historia o wilku, który wpadł w sidła. Odgryzł sobie trzy nogi i nadal był uwięziony...

Dzwonek do dzwi, kobieta wstaje z fotela, patrzy przez dziurke i widzi, że za dzwiami stoi koleś z dwiema trumnami. Otwiera zdziwiona i pyta:
- To chyba jakas pomyłka?
- Żadna pomyłka. Dzieci z koloni przywiozłem.


Dzwoni kumpel do kumpla:
- Wiesz, przykro mi, ale nie chcę Cię już więcej widzieć w moim mieszkaniu...
- @_@ Ależ czemu, co się stało?!?
- Po Twojej ostatniej wizycie zginęły nam pieniądze.
- Stary, no chyba nie wierzysz, że to JA je wziąłem?
- Nie, bo się potem znalazły, ale taki niesmak pozostał....
^
|
Dla mnie mieszcz, ale trzeba miec dziwne poczucie humoru.

ekskluzywne osiedle, ogrodzone płotem, pilnowane przez agencje ochrony...
przed ekskluzywnymi domami ekskluzywne samochody...
w ekskluzywnych domach VIPy
na środku ekskluzywnego osiedla nie mniej ekskluzywny plac zabaw
w ekskluzywnej piaskowniicy siedzą dzieci VIPów:
jeden dziciaczek płacze:
- buu...buuu... komórka mi sie zepsuła!... ale to nic... chlip! chlip! jutro tatus kupi mi nową
na co drugi:
- no tak, ale do jutra będziesz jak ten prostak łopatką kopać...

Jedzie murzyn tramwajem i słychać "małpa", "małpa"
Podchodzi milicjant i pyta:
-"Nie przeszkadza to panu?"
a murzyn:
-"O i jeszcze mówi"

Egzamin w szkole agentów CIA.
Do sali wchodzi student. Instruktor mówi:
W pokoju obok znajduje się twoja dziewczyna.
- Tu masz pistolet.Masz ją zabić w 30 sekund!
Po 30 sekundach student wraca i mówi:
Sorry, nie mogłem tego zrobić.
Kolejny student:
W pokoju obok znajduje się twoja narzeczona.
Masz tu pistolet. Rozkaz: zastrzel ją. Czas: 30 sekund
dyktuje instruktor.
Mija pół minuty, student wraca, prowadząc za
rękę narzeczoną. - Sorry, nie mogłem tego zrobić...
Następny student.
- W pokoju obok czeka twoja żona. Tu masz
pistolet. Masz ja zabić w ciągu 30 sekund! - mówi
instruktor.
Student wchodzi do pokoju obok. Słychać
kilka strzałów, a potem niesamowity rumor.
Po 20 sekundach, lekko zziajany student
wraca, poprawia ciemne okulary i
mówi:
- Jakiś kretyn wpakował mi ślepaki do
pistoletu. Musiałem ją zajiebac taboretem!


> Trójka dzieci z 1 klasy stoi przed ostatnia szansa aby otrzymać promocje do drugiej klasy. Przepytuje je dyrektor:
> - Jasio, przeliteruj słowo TATA
> - T, A,T, A
> - Świetnie! Zdałeś!
> - A teraz Monika, przeliteruj słowo MAMA
> - M, A, M, A
> - Doskonale! Przechodzisz do drugiej klasy...
> - A teraz ty Ahmed...
> - Przeliteruj proszę.... DYSKRYMINACJA OBCOKRAJOWCOW W
> SWIETLE POLSKICH PRAW KONSTYTUCYJNYCH


3 zurow siedzi w parku i chleja podchodzi do nich dziewczynka:
-macie papierosa?
-a zrobisz laske?
po zrobieniu laski jeden z zurow daje jej papierosa i zapala nagle:
-magda?
-tata?
-ty palisz?


Facet siedzi na korytarzu w szpitalu i czeka na narodziny swojego dziecka. Nagle z porodówki wychodzi lekarz trzymajac dziecko. Facet ucieszony zmierza w strone lekarza, a tu nagle łuppp! lekarz rzuca dzieckiem o sciane. Facet patrzy z przerazeniem na lekarza i pyta :
- pppanie nno co ppan...?
a lekarz na to:
-zartowalem...zmarlo przy porodzie )


Co to jest:
Ma trzy kilometry i sra po rowach?
.
.
.
.
Pielgrzymka do Częstochowy.


II wojna. Rosyjskie soldaty bezczeszcza niemiecki cmentarz. Skacza
sobie po grobach czytajac przy okazji kto tam lezy:
- Albert Hess
- Bruno Schwarcmauer
- Herman Guttman
- Edwart von Klinkerhoffen
- Achtung Minen

Do sklepu wpada zdyszany gość i woła : Poproszę 20 kg sera!
Sprzedawca zdziwił się , ale zapakował, gość wyszedł.

Na drugi dzień wpada ten sam gość i od drzwi woła: Poproszę 100 kg sera!
Sprzedawca zdziwił się znowu , ale zapakował, gość wyszedł.

Na trzeci dzień wpada znowu ten sam gość i woła: Poproszę 200 kg sera!
Sprzedawca zapakował i w końcu pyta: Panie po co Panu tyle sera???!!!

Gość: Jedz Pan ze mną to się Pan przekonasz.

Załadowali ser, wyjechali za miasto. Zatrzymali się nad jakimś bajorkiem. Gość wyładował ser i z pomocą sprzedawcy wrzucił do bajorka.Zabulgotało, zabulgotało i ser zatonął...
Sprzedawca: Panie, co to było???
Gość: Nie mam pojęcia!Ale bardzo lubi ser!

Przychodzi facet do lekarza.
Panie doktorze, jak się leczy owsiki ?
- A co, kaszlą ?

Howard czuł się winny całe dni. Nieważne jak bardzo starał się
zapomnieć,nie mógł. Poczucie winy i wstydu nie opuszczalo go ani na chwile.
Nie pomagalo, ze caly czas powtarzal sobie: "Howard, nie martw sie tym..
Nie jestes pierwszym lekarzem ktory sypia ze swoja pacjentka, na pewno nie
bedziesz ostatnim. Na dodatek nie masz zadnych zobowiazan, wiec nie trap sie
juz!"
Ale glos wewnetrzny przypominal mu:
"Howard, ale ty jestes weterynarzem..."

Jedzie Otylia z bratem, cisnie po gazie i mówi:
-Teraz to ja jestem Sprite, a ty pragnienie.

I 2 z pamieci:

Łapanka w okupowanej Polsce. Do młdego, blondwłosego SSmana mówi młody Polak, równiez blondyn:
-Puść mnie!
-Właź do ciężarówki
-Puść, ja bedę sławny!
-uhm, właź...
-Puść, zostane papiezem!
-Jasssne, a ja zaraz po tobie. Ale idź.

Aktualny papiez prowadzi msze w Bazylice Św. Piotra. Patrzy, a tu pół placu biało-czerwone. Trzeba by im powiedziec cos po ichniemu. Szuka, szuka...O żesz q*a! Nie ma zapisu fonetycznego!
Patrzy na tych polaków, co jeden to bardziej zakazana gęba. Przetrzasa w panice teczkę i cos znajduje! Pewnie zeszłotygodniowe, ale kto by tam....Zaczyna czytać:
- Obrońcy Westerplatte! Poddajcie się!

Obrazek

***

Wiem, ze z 2 ostanich moze sie smiać tylko prawdziwa szuja i ancykryst
cokolwiek miałoby to znaczyć



^^
***


Zona pyta meza:
- Jesz tą zupe? Bo jak nie, to dodam smietany i dam psu.

Wraca facet do domu, a tu z przydrożnych zarośli wybiega wiewiórka. Facet po hamulcach, bo kocha zwierzęta. Patrzy a wiewióra cała w g*wnie umazana. Wysiada bierze chusteczkę i wyciera ja bo mu się zwierza żal zrobiło. Już ma wsiadać do samochodu a tu następna z góry na dół wysmarowana. No wiec bierze nową chusteczkę i wyciera pieczołowicie wiewiórkę. Już kończy a tu następna równie jak pierwsza i druga wysmarowana. Zdziwił się, ale wyciera ja tak, jak poprzednie a tu z krzaków głos:
- Przepraszam, ma pan jeszcze jedną chusteczkę, bo mi się wiewiórki skończyły.

Jechał facet samochodem, a że samochód dobry, szybki to sobie nieżałował. Mimo, że mokro, ślisko to na liczniku 150 km/h... 180 km/h... 220km/h... 250 km/h..., aż tu nagle zakręt, za zakrętem furmanka. Nic się nie dało zrobić, jedno wielkie rozpierdziu, z furmanki drzazgi, konie latają w powietrzu, woźnicy urwało nogi. Zatrzymał się facet po tych kilkuset metrach, i patrzy, o ku*wa, ale jatka. Nic to myśli, jatka niejatka, może ktoś przeżył i trzeba mu pomoc. Podchodzi bliżej, a tam konie z bebechami na wierzchu, ledwo dychają. Jakoś trzeba by je dobić, co się mają gadziny męczyć. Złapał za siekierę, która wypadła z furmanki i do jednego konia, do drugiego... pozarąbywał na śmierć. Stoi i rozgląda się, co dalej, zauważył woźnice. Woźnica przerażony, podciągając koc i przykrywając urwane nogi woła:
- Panie! Nawet mnie ku*wa nie drasnęło!!!

Ruski mafioso wybrał się na ryby i jak to ruski mafioso miał dwa złote łańcuchy (po pół kilo każdy) na szyi, na każdym palcu złoty sygnet, a w kieszeni gruby rulon dolarów oczywiście same setki. Wziął ze sobą trzy flaszki. Zimno było więc obrócił je po kolei. Oczywiście upił się i usnął. Budzi się, a tu nie ma łańcuchów, sygnetów, ani dolarów. Zadzwonił z komórki po swoich ludzi i nie minęło pół godziny, a podjechały cztery czarne mercedesy w każdym po pięciu ludzi,wszyscy z kałachami. Stwierdzili ze to najprawdopodobniej ktoś z okolicznej wsi obrobił szefa. Wpadają do wsi i pytają o sołtysa. Ktoś z miejscowych wskazał dom po środku wsi. Wpadają do sołtysa a tam na ganek wychodzi facio w kufajce, na szyi ma dwa złote łańcuchy na każdym palcu sygnet, a z kieszeni kufajki wystaje mu rulon 100 dolarówek. Przeładowali broń i pytają skąd to wszystko ma. Sołtys mówi:
- No nie uwierzycie chłopaki. Idę sobie przez las z psem na spacerze a tu nad brzegiem jeziora leży jakiś facet w trupa pijany i ma to wszystko przy sobie. No to go obrobiłem, na koniec zerżnąłem w d*pę i poszedłem do domu. - Chłopaki patrzą pytającym wzrokiem na szefa. Szef
podchodzi do sołtysa, przygląda się chwile błyskotkom i mówi:
- To nie moje.

Przychodzi mała dziewczynka do sklepu zoologicznego.
-Poplose tego pięknego klólicka z wystawy.
-Tego czarnego? A może wolisz białego albo brązowego?
-Plose pana, mojego pytona piel*oli jakiego on jest kololu...

--------------------------------------------------------------

- No to teraz wyjmiemy karteczki i piszemy klasówkę.
Na to Jasiu:
- Ja ci dam stara ku*wo klasówkę, jak ci przypie*dolę to zobaczysz!.
Pani z płaczem poleciała do dyrektora
- Panie dyrektorze! Chciałam zrobić klasówkę, a Jasiu powiedział ze mi przypie*doli...
- Taki mały, rudy?
- Tak
- Taki z dużym nosem?
- Tak panie dyrektorze
- Ooo! Ten to potrafi przy*ebać..!

--------------------------------------------------------------

Dwaj mężczyźni rozmawiają:
- Na co umarła twoja teściowa?
- Zatruła się grzybami.
- To dlaczego miała wszystkie zęby powybijane?
- Bo je*ana żreć nie chciała!!!


Ten mnie zniszczył:

***
Policja zatrzymała 3 mężczyzn za rozbój w tramwaju. Dwóch Polaków i Murzyna. Okazało się, że obaj Polacy zaatakowali czarnego. Wiec Policja wzięła Panów na komisariat, żeby ich przesłuchać. Najpierw przesłuchują Murzyna:
Jade sobie spokojnie tramwajem, a tu nagle ni z tego ni z owego ten Polak walnął mnie piescią w twarz. Za chwile podbiegł drugi i też mnie uderzył. Nie mam pojęcia za co!
Póżniej przesłuchują Polaka, który jako pierwszy uderzył:
-Jadę sobie spokojnie tramwajem, a tu nagle jakis wielki Murzyn stanął na mojej stopie. Mówię sobie, zaczekam, może sie przesunie. Dałem mu minutę. Patrzę na zegarek, minuta minęła, a Murzyn dalej stoi na mojej stopie. Dałem mu 2 minutę. Patrzę na zegarek, 2 minuta minęła,
Murzyn nic. Mówię, dam jeszcze jedną - patrzę na zegarek, 3 minuta minęła, a Murzyn jak stał tak stoi. Wiec sie wkurzyłem tak mocno, że aż mu strzeliłem w mordę!
Na koncu przesłuchują drugiego Polaka:
- Jadę spokojnie tramwajem i patrzę, że stoi Murzyn i obok Polak. I ten Polak ciagle spogląda na zegarek, na Murzyna, na zegarek, na Murzyna... i nagle jeb! Przywalił czarnemu! To pomyslałem, że w calej Polsce się zaczęło...
***

Blondynka stoi przy garach i zeskrobuje brud z patelni teflonowej nożem. Do kuchni wchodzi mąż i mówi:
- Zgłupiałaś?! Czemu skrobiesz nożem po teflonie?
- Sam jesteś poteflon.


EDIT:

Zrobiło ze mnie puzzle: http://aukcja.onet.pl/show_item.php?item=85090688 naglowek.


http://img419.imageshack.us/img419/526/076kz.jpg

http://img444.imageshack.us/img444/4343/pic057050xq.jpg

_________________
"...Po Lasach Jeszcze Wciąż Żyją Wilki Młode
Porozpraszane Przez Bezrozumne Salwy
Silne I Wściekłe I Strasznej Zemsty Głodne
Ja Je Kocham...I Tak Mi Bardzo Żal Ich..."

// Kiedys Walec13


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 8 lutego 2006, 21:43 
Offline
Warning 1/3
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 stycznia 2006, 11:47
Posty: 130
Lokalizacja: z Biedronki (Czerwionka)
Jak przeczytałem to o tym jak lekarz rzucił tym dzieckiem o ścianę to zleciałem z krzesła :D :D :D :D :D :D
Ten drugi też niezły.
aaaa o tym serze rozwala :!: :!: I o wiewiórce też :D :D

Skąd masz te kawały :?: :?:

_________________
..mini delicje złap ten rytm...
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 8 lutego 2006, 22:16 
Offline
newbie

Dołączył(a): 22 stycznia 2006, 12:37
Posty: 22
Lokalizacja: Bytom
forum http://www.fantastyka.pl - z nudow wybralem kilka lepszych. Ale warto sledzic tamtejszy temat z dowcipami.

_________________
"...Po Lasach Jeszcze Wciąż Żyją Wilki Młode
Porozpraszane Przez Bezrozumne Salwy
Silne I Wściekłe I Strasznej Zemsty Głodne
Ja Je Kocham...I Tak Mi Bardzo Żal Ich..."

// Kiedys Walec13


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 8 lutego 2006, 22:19 
Offline
Administrator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 kwietnia 2005, 12:49
Posty: 549
Lokalizacja: Zgorzelec/Wrocław
Dlaczego on wkleja kawaly ktore juz dawalem?
A teraz total killer:
Nauczycielka poleciła dzieciom, zeby napisały wypracowanie, które zawierać będzie cztery tematy:
1. Monarchia
2. Miłość
3. Religia
4. Tajemnica
Powiedziala, ze kto skonczy bedzie mógl iść do domu. Dzieci zaczęły pisać. Po kilkunastu sekundach wstaje Jasio i oddaje prace.
Nauczycielka nie chce wierzyć, że udało mu się już skończyć.
Prosi go, żeby odczytał swoje wypracowanie.
Jasio wstaje i czyta z dumą:
"Ktoś zerżnął królową!!!!! Mój Boże!!!!! Kto??????"

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 12 lutego 2006, 01:57 
Offline
Warning 1/3
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 stycznia 2006, 11:47
Posty: 130
Lokalizacja: z Biedronki (Czerwionka)
heheh..

Manuel robi kanapki........ a świstak siedzi i zawija je w te sreberka...;)
Dowcipu nie bedzie - Anie dopadla grypa, a Emilka wyrazy mi pozabierala
pocojesttenpodłużnyklawisznaklawiaturzejakktoświetoniechminapisze
SiedzlaNaSosnieSpiewalaRadosnieFilipieFilipiePodrapMniePo.......Glowie

Ooo ten je dobry:

Przychodzi mama do Jasia i mówi:
- idz do apteki i kup tacie tabletki na seks.
Jasiu przychodzi do apteki i mówi:
- Poproszę tabletki na seks dla taty.
Doje mu tabletki i mówi:
- Jasiu, pamiętaj 1 tabletka na 6 dni.
Wraca Jaś do domu i daje tabletki mamie i mówi
- Mamo, ale pamiętaj 6 tabletek na 1 dzień.
Po paru dniach Jasiu znowu idzie do aptki i sprzedawczyni się go pyta:
- I co poskutkowało?
- Tak, bardzo. Mama w ciąży, siostra w ciąży, mnie boli dupa, a tata siedzi na dachu i rżnie gołębie.

...

Jasio przybiega do mamy i mowi:
- Mamo, mamo, widzialem jak tatus robil cos z pokojowka.
- Tak, a co takiego?
- Najpierw ja całowal, a potem dotykal... Potem poszli do gabinetu, rozebral ja i wsadzil...
- Dobrze, synku, w niedziele, podczas kolacji opowiesz to, zeby wszyscy wiedzieli.
Nadeszla niedziela, rodzina przy stole i mama daje znak Jasiowi zeby zaczął mowic.
Jasio:
- No wiec tatus całowal i dotykal pokojowke, pozniej zabral ja do gabinetu, rozebral i wsadzil... Wsadzil... Mamo jak się nazywa to co ssiesz szoferowi?

Biedne te dziecko :D

...

W pierwszej klasie szkoly podstawowej, podczas lekcji biologii, pani pyta dzieci:
- Jakie dzwieki wydaje krowa?
Malgosia podnosi reke:
- Muuuu, prosze pani.
- Bardzo dobrze Gosiu. A jaki odglos wydaja koty?
Grzes podnosi reke:
- Miauuu, prosze pani.
- Bardzo dobrze, Grzesiu bardzo dobrze. A jaki dzwiek wydaja psy?
Jasio podnosi reke.
- No Jasiu powiedz - zacheca pani.
- Na ziemie s*synu, rece za glowe i szeroko nogi!!!

...

- Nauczycielka prosi Jasia:
- Jasiu wytrzyj tablice
- Nie
- Jasiu wytrzyj
- No dobra. Ale gdzie jest szmatka?
- Poszukaj gdzieś w szafce
- Przez ten czas nauczycielka pyta się dzieci:
- Kochane dzieci co byscie napisali na moim grobie gdybym umarła?
A Jasiu znalazł szmatę i mówi:
- Tu leży ta szmata!

...

TEN JE WYROMBICHY:::

Mówi jasiu do kolegi:
- mam problem; moj kot wstaje rano i sra na dywan potem rozpędza sie i rozjeżdża to gowno po całym pokoju. co mam zrobic?
- hmmmmmmZwin dywan i rozłóż papier ścierny!
Spotykaja sie za kilka dni...
- co pomogło?
- Jak sie kot w korytarzu rozpędził to do lodówki dojechały same oczy!

...

Pani powiedziala zeby ulozyc zdanie z ptakami.
Zglosil sie Jas:
Jas: Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak.
Pani: a z dwoma ?
J: Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak i wywinął orła.
P: A z trzema Cwaniaczku ?
J: Tata przyszedł do domu nawalony jak Szpak, wywinął Orła, poczym puścił Pawia
P: A z czterema ?
J: Tata przyszedł do domu nawalony jak Szpak, wywinął Orła, poczym puścił Pawia, aż mu dwa Gile wyszły z nosa.
P: Jak powiesz z pięcioma to dam ci szustke.
J: Tata przyszedł do domu nawalony jak Szpak, wywinął Orła, poczym puścił Pawia, aż mu dwa Gile wyszły z nosa, a potem dalej poszedł pić na Sępa....

...

Do Jasia, który często przeklinał, na lekcje miała przyjść komisja. Pani przed lekcją powiedziała Jasiowi, że może sie zgłaszać, ale w ogóle ma się nie odzywać. Mija cała lekcja. Pani niektóre dzieci zapytała po dwa razy, a Jasia wcale. Ludzie z komisji mówią, żeby go chociaż raz zapytała: - Tak Jasiu, co chciałeś? - Teraz ku*wa? Teraz jak już się zesrałem?!

...

W GRUDNIU NA LEKCJI PLASTYKI PANI PYTA DZIECI:
-JAK WYOBRARZACIE SOBIE MIKOŁAJA?
-JA SOBIE WYOBRARZAM Z WIELKIM WORKIEM - MÓWI MAŁGOSIA.
-A JAK TY SOBIE WYOBRARZASZ? - PANI PYTA JASIA.
- JA WYOBRARZAM SOBIE WIELKĄ DUPE W OKNIE.
-JASIU JAK TY MOŻESZ TAK MÓWIĆ??!!!!!?
- BO BABCIA MI POWIEDZIAŁA ŻE MIKOŁAJ MI GÓWNO PRZYNIESIE!

I jusz, nast. kawały wkrótce.. Oceniać :D

_________________
..mini delicje złap ten rytm...
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 12 lutego 2006, 10:23 
Offline
Administrator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 września 2005, 19:24
Posty: 640
Lokalizacja: Warszawa
jakieś w ogole chujowe te kawaly, nie dawaj nastepnych juz lepiej -_-.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 12 lutego 2006, 11:04 
Offline
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 26 września 2005, 11:55
Posty: 259
Lokalizacja: Ostrowiec Sw.
nie no, 3 byly dobre :D

_________________
Obrazek
by pzf ;o


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 12 lutego 2006, 14:13 
Offline
8 Ball
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 18 czerwca 2005, 13:56
Posty: 68
Lokalizacja: że znowu!
Rzymskie legiony wracają ze zwycięskiej wojny. Żołnierze w galowych mundurach prężą pierś, wyczyszczona broń lśni w słońcu, proporce powiewają na wietrze. Długą na kilka kilometrów kolumnę kończy złota lektyka, w której podróżuje Cezar. Dzielni wojownicy maszerują duktem, wzdłuż którego ustawiono setki krzyży. Na każdym z nich dogorywa zbuntowany niewolnik, przestępca lub chrześcijanin... W pewnym momencie Cezar usłyszał szept dobiegający z jednego z przydrożnych krzyży.
- Stać! - krzyknął boski imperator, rozkaz powtórzyli setnicy i kolumna wojska zatrzymała się. Cezar wyskoczył z lektyki i podszedł do krzyża.
- Przynieść drabinę! - rozkazał po chwili.
- Drabina, drabina, przynieść drabinę - powtarzali setnicy, aż znalazła się drabina dla Cezara. Boski wspiął się po szczeblach i przyłożył ucho do ust umierającego niewolnika.
- Co powiedziałeś? - zapytał.
- Wody, najpierw wody... - wyszeptał ukrzyżowany.
- Wody! - rozkazał Cezar.
- Wody, wody, wody! - powtórzyli setnicy, aż wreszcie znalazł się bukłak z wodą.
Niewolnik ugasił pragnienie.
- Co powiedziałeś?! - niecierpliwi się Cezar.
- Powiedziałem, że zaj***sta defilada...



I ch*j, że jak panował Cezar, chrześcijan nie było.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 14 lutego 2006, 12:08 
Offline
wkraczający

Dołączył(a): 5 grudnia 2005, 01:53
Posty: 30
Na poczcie 2 pracownice przybijają pieczątki na listach. Patrzą, a tu list bez znaczka. Otwierają go i czytają:
"Drogi Św. Mikołaju, mam na imię Jaś i bardzo cię proszę o rower górski i worek cukierków".
Pracownicom zrobiło się żal małego Jasia. Kupiły tylko worek cukierków bo na rower nie było je stać. Po tygodniu od wysłania Jasiowi worka z cukierkami znów znajdują na poczcie list bez znaczka od Jasia. Otwierają i czytają:
"Dziękuje ci Św. Mikołaju za worek cukierków, wiem że wysłałeś mi też rower górski ale pewnie te suki z poczty mi go zajebały"

-------------------------------------------------------------------------------------

Ludożercy złapali pewnego dnia hrabiego i jego żonę. Wrzucili ich do kotła z wodą i warzywami. Po chwili hrabia zaczął się śmiać.
Żona się pyta:
-Z czego się śmiejesz!? Zaraz będziemy ugotowani i zjedzeni a tobie jeszcze jest do śmiechu.
Hrabia odpowiada:
-Zrobiłem im na złość i zeszczałem się do zupy...

-------------------------------------------------------------------------------------

Przychodzi baba do lekarza i mówi: - Mam problemy z pamięcią. - Od kiedy? - Co od kiedy?...

-------------------------------------------------------------------------------------

Wchodzi baca do sklepu i nie zamyka drzwi.
- Baco, drzwi w domu nie macie? - Krzyczy na niego sprzedawczyni.
- Mom, i taką cholerę jak wy, tyz mom.

-------------------------------------------------------------------------------------

Na komisji wojskowej pytają poborowego:
- Do you speak English?
- Hę???
Pytają następnego:
- Do you speak English?
- Hę???
I następnego:
- Do you speak English?
- Yes, I do.
- Hę???


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2 marca 2006, 18:16 
Offline
8 Ball
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 czerwca 2005, 17:47
Posty: 64
Lokalizacja: Szczecin
http://www2.shrani.si/pics/a1b5d516not76.gif <-- PRAYER TIME! lolz


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2 marca 2006, 18:36 
Offline
Joey Leone
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 czerwca 2005, 13:44
Posty: 205
Lokalizacja: Lublin
Pierwszego dnia szkoły, przed rozpoczęciem lekcji, nauczycielka przedstawia
nowego ucznia amerykańskiej klasie:
- To jest Sakiro Suzuki z Japonii.
Lekcja sie zaczyna. Nauczycielka mowi:
- Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historią. Kto mi powie czyje to
słowa: "Dajcie mi wolność albo smierć"?
W klasie cisza jak makiem zasial, tylko Suzuki podnosi rękę i mówi:
"Patrick Henry 1775 W Filadelfii."
- Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedział:
"Państwo to ludzie, ludzie nie
powinni więc ginąć"?
Znowu wstaje Suzuki: "Abraham Lincoln 1863 w Waszyngtonie."
Nauczycielka spogląda na uczniów z wyrzutem i mówi:
- Wstydźcie się. Suzuki jest japończykiem i zna amerykańską historię lepiej
od Was!
W klasie zapadła cisza i nagle słychać czyjś glośny szept:
- Pocałuj mnie w dupę pierprzony japończyku.
- Kto to powiedział? - krzyknęła nauczycielka na co Suzuki podniósł rękę i
bez czekania wyrecytował: "Generał McArthur 1942 w Guadalcanal oraz Lee
Iacocca 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze."
W klasie zrobiło sie jeszcze ciszej i tylko dało się usłyszeć cichy szept:
"Rzygać mi się chce..."
- Kto to byl? - wrzasnęła nauczycielka, na co Suzuki szybko odpowiedział:
"George Bush senior do japońskiego premiera Tanaki w 1991 podczas
obiadu."
Jeden z naprawdę już wkurzonych uczniów wstał i powiedział kwaśno:
- Obciągnij mi druta!
Na to nauczycielka zrezygnowanym tonem
- To już koniec. Kto tym razem?
- Bill Clinton do Moniki Levinsky w 1997 roku w Gabinecie Owalnym w Białym
Domu - odparł Suzuki bez drgnienia oka
Na to inny uczeń wstał i krzyknął
- Suzuki to kupa gówna!
Na co Suzuki:
- Valentino Rossi w Rio na Grand-Prix Brazylii w 2002 roku
Klasa już calkowicie popada w histerię, nauczycielka mdleje gdy
otwieraja sie drzwi i wchodzi dyrektor
- Cholera, takiego burdelu to ja jeszcze nie widziałem
Suzuki:
- Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji budżetowej w
Warszawie w 2003 roku.



Miedzy Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim miał się rozegrać turniej
bokserski. Jednak dzień przed turniejem zawodnik radziecki złamał sobie rękę
podczas treningu. Na to jego trenerzy sobie myślą: "Jeśli nikogo nie postawimy
na ringu, to co sobie pomyślą o nas Amerykanie! Musimy kogoś niezwłocznie
znaleźć!". I poszli szukać. Patrzą, a tu Iwan orze pole. Trenerzy podeszli
do niego i mówią:
- Iwan, jak wytrzymasz jedna rundę na ringu bokserskim, to dostaniesz
100 dolarów.
- Ano, wytrzymam... - odparł Iwan.
Nadszedł dzień rozgrywki. Trenerzy radzieccy ustawili Iwana na ringu
i obserwują. Walka się rozpoczęła. Iwan stoi pośrodku i rozgląda się, bo
przecież tu tak kolorowo, światełka, kamery, pełno ludzi, wszyscy patrzą się
na niego. Tylko jakiś facet lata dookoła niego i bije go po twarzy.
Koniec rundy pierwszej. Trenerzy radzieccy podbiegli do Iwana i mówią:
- Iwan, jak wytrzymasz druga rundę, to dostaniesz 200 dolarów!
- Ano, wytrzymam.
Rozpoczęła się runda druga. Iwan znowu się rozgląda dookoła, bo nigdy w życiu
nie był na zawodach bokserskich. I znowu jakiś facet lata i bije go po twarzy.
Koniec rundy drugiej. Radzieccy trenerzy podbiegają do Iwana i mówią:
- Iwan, jak wytrzymasz trzecia rundę, to dostaniesz 500 dolarów!
- Wytrzymam, wytrzymam.
Runda trzecia. Iwan znowu się rozgląda i znowu jakiś facet biega dookoła niego
i bije go po twarzy.
Koniec rundy trzeciej. Bardzo podekscytowani trenerzy podbiegają do Iwana
i z entuzjazmem proponują:
- Iwan, jak wytrzymasz czwarta rundę, to dostaniesz 1000 dolarów!
- Teraz, k**** nie wytrzymam! Teraz mu wpier****! - odpowiada Iwan.



W pewnej rodzince był taki zwyczaj, ze rodzice co dwa, trzy dni
wyjeżdżali do znajomych na noc, więc jedyny syn miał całą chatę wolną
przez cały wieczór i noc. Wiec skwapliwie z tego korzystał sprowadzając
sobie swoją dziewczynę i razem "figlowali" korzystając z nieobecności
starszych. Aż pewnego pięknego dnia znajomych nie było w domu i rodzice
z kwitkiem wrócili z powrotem i przyłapali młodych (jak ktoś to ładnie
ujął) "in figlanti".
Chłopak przyłapany na "gorącym" uczynku pomyślał sobie :
- O, cholera, mam za niedługo maturę, miałem dostać samochód, uważali
mnie za takiego porządnego, a tu co ? A trudno.
Dziewczyna sobie myśli :
- Aj, miało być fajnie, miał mnie przedstawić rodzicom, miało być milo,
kolacja itp., a tu mnie jak ostatnia k*.*ę poznali.
Ojciec sobie myśli :
- Moja krew ! Dobrze synku, dobrze, całkiem niezła d*.* !
A serce matki :
- Jak ta k*.* nogi trzyma ! Przecież mu niewygodnie !






Powódź w prowincjonalnym miasteczku. Ewakuacja ludności. Wojsko puka do kaplicy:
- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boską.
Po trzech godzinach ksiądz siedzi na ostatnim piętrze parafii. Podpływają motorówką:
- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska.
Minęły kolejne godziny, ksiądz na szczycie dzwonnicy. Podpływają znowu.
- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska.
Piętnaście minut i ksiądz już z wyrzutami u Pana Boga.
- Panie Boże, no jak tak można? Swojego wiernego sługę zawieść? A tak wierzyłem
w Opatrzność...
- Kretyn!!! Trzy razy po ciebie ludzi wysyłałem!!!



Wpada zdenerwowany nauczyciel do klasy i woła:
-Niech wszyscy idioci wstaną!
Cisza. Po chwili wstaje jeden chłopiec i mówi:
-Żal mi pana, że pan tak sam stoi.



W parku na ławce siedzi młoda atrakcyjna dziewczyna i czyta
książkę. Dosiada się do niej młody chłopak. Chce ją poderwać.
- Jaka książkę pani czyta?
- "Geografie seksu".
- I jaka jest główna myśl tej książki?
- Ze najlepszymi kochankami są Żydzi i Indianie.
- Pani pozwoli ze się przedstawię; Nazywam się Mojżesz Winnetou.



W pewnej małej angielskiej mieścinie był sobie ksiądz, który oprócz obowiązków duszpasterskich, lubił hodowle drobiu. Któregoś jednak dnia księdzu zginął kogut. Początkowo ksiądz myślał, że kogut po prostu uciekł, jednak minął jakiś czas, a koguta nie ma. Ksiądz zmartwił się doszedł do wniosku, że mu ukradziono koguta. Po niedzielnej mszy, kiedy wierni zbierali się już do wychodzenia, ksiądz ich powstrzymał:
- Mam jeszcze jedną, bardzo wstydliwą sprawę do załatwienia.
(W tym miejscu należy wyjaśnić, że po angielsku słowo cock znaczy kogut, ale możeteż oznaczać męskiego członka).
- Chciałbym spytać, kto z tu obecnych ma koguta?
Wszyscy mężczyźni wstali.
- Nie, nie - to nieporozumienie. Może spytam inaczej, kto ostatnio widział koguta?
Wszystkie kobiety wstały.
- Oj, nie, to też nie o to chodzi, może wyrażę się jeszcze jaśniej, kto ostatnio widział koguta, który do niego nie należy?
Połowa kobiet wstała.
- Parafianie - nie rozumiemy się, spytam, wprost - kto widział ostatnio mojego koguta?
Wstał chórek chłopięcy, ministranci i organista...



Ksiadz tuz przed droga krzyzowa dowiedzial sie, ze musi wyjechac na stacje po kogos z rodziny.
Poprosil wiec koscielnego, zeby ten odprawil ja za niego.
Poprosil go rowniez, zeby w zadnym wypadku nie konczyl jej przed jego powrotem ze stacji.
Ale ksiedzu zeszlo sie troche na tej stacji, bo pociag spoznil sie 4 godziny.
Po powrocie wpada zdyszany do kosciola i slyszy:
-Stacja 158, Jezus idzie do wojska, wszyscy spiewamy "Przyjedz mamo na przysiege...".



Raz u księdza kapucyna,
tak spowiada się chłopczyna:
- Całowałeś ?
- Całowałem, prosze księdza.
- Przeciesz to rozpusta,
całowałeś dziewczę w usta?!
- Trochę niżej, prosze ksiaędza.
- Jak ja żyję?
całowałeś dziewczę w szyję?
- Trochę niżej, prosze księdza.
- Co za gust.
Całowałeś dziewczę w biust?
- Trochę niżej, proszę księdza.
- No to weźmy wszystko w kupę,
całowałeś dziewczę w dupę?
- Niechaj będę potępiony,
całowałem z drugiej strony!




Rozmawia dwóch mnichów, młody ze starszym na temat zbiorów znajdujących się w tamtejszej bibliotece.
- Mistrzu, wybacz, że pytam, ale co by się stało gdyby mnich przepisujący księgi się pomylił i jakieś zdanie przepisał błędnie?
- Nie, to niemożliwe, nikt się nie myli.
- No, ale jakby się ktoś pomylił, to co by się stało?
- Mówię ci, że nikt się nie myli, znasz tekst biblii na pamięć? Przyniosę ci jedną z pierwszych kopii i zobaczysz, że nic, a nic nie odbiega od tej z której i ty się uczyłeś...
- Mnich poszedł po ów tekst i nie ma go godzinę, dwie, trzy... w końcu młody mnich zniecierpliwił się i poszedł szukać mistrza. Znalazł go w bibliotece siedzącego nad dwoma tekstami biblii (jeden z którego się wszyscy uczyli, a drugi ten jeden z pierwszych kopii najbliższych oryginałowi) i płacze...
- Mistrzu co się stało?!?
- W pierwszym tekście jest napisane "będziesz żył w celi bracie", a w kolejnych kopiach "będziesz żył w celibacie"...

Kapral instruuje nowych żołnierzy:
-Na wszystkie moje pytania macie odpowiadać "tak jest"! Zrozumiano?
-Tak jest!
-Szeregowy Brzuś, czy wy nie pochodzicie przypadkiem z Łomży?
-Tak jest, z Radomia!



- Czemu ten pluton tak krzywo stoi?!? - pieni się kapral.
- Bo ziemia jest okrągła - mówi jeden z żołnierzy.
- Kto to powiedział?!?!
- Kopernik.
- Kopernik wystąp!
- Przecież umarł.
- Czemu nikt mi o tym nie zameldował?



Pułkownik do majora:
Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca,
co nie zdarza się każdego dnia. Niech wszyscy żołnierze wyjdą
na plac ćwiczeń, będę im udzielał wyjaśnień. W razie deszczu,
ponieważ i tak nic nic nie będzie widać, proszę zebrać ludzi
w sali gimnastycznej.
Major do kapitana:
Na rozkaz pułkownika jutro o godzinie 9:00 rano odbędzie się
uroczyste zaćmienie Słońca. Jeśli zajdzie konieczność deszczu,
pan pułkownik wyda w sali gimnastycznej oddzielny rozkaz, co
nie zdarza się każdego dnia.
Kapitan do porucznika:
Na rozkaz pułkownika jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca.
W razie deszczu zaćmienie odbędzie się w sali gimnastycznej,
co nie zdarza się każdego dnia.
Porucznik do sierżanta:
Jutro o 9:00 pułkownik zaćmi Słonce na sali gimnastycznej,
co nie zdarza się każdego dnia.
Sierżant do kaprala:
Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie pułkownika z powodu Słońca.
Jeżeli na sali gimnastycznej będzie padał deszcz, co
nie zdarza się każdego dnia, żebrać wszystkich na plac ćwiczeń.
Dwaj szeregowi pomiędzy sobą:
Zdaje się, ze jutro będzie padał deszcz. Słońce zaćmi pułkownika
na sali gimnastycznej. Niewiadomo dlaczego nie zdarza się to
każdego dnia...



Pamiętnik partyzanta:
Poniedziałek: Goniliśmy Niemców po lesie.
Wtorek: Niemcy gonili nas po lesie.
Środa: Goniliśmy Niemców po lesie.
Czwartek: Niemcy gonili nas po lesie.
Piątek: Goniliśmy Niemców po lesie.
Sobota: Niemcy gonili nas po lesie.
Niedziela: Gajowy wyrzucił nas wszystkich z lasu.


Studenty się wybraly na egzamin. Czekaja pod drzwiami sali, nudzilo
im się wiec zaczeli się bawic indeksami. Tak jak to się kiedys gralo
monetami w podstawowce - czyj indeks zatrzyma się blizej sciany.
Tylko ze jednemu to nie wyszlo zbyt dobrze, bo zamiast w sciane
trafil indeksem pod drzwi, i do sali w ktorej siedzial egzaminator.
Przerazil się okrutnie, ale za chwile indeks wylecial z powrotem.
Otwiera, patrzy, a tu ocena z egzaminu: 4.0
Ucieszyl się, no wiec koledzy postanowili wrzucac dalej. Kolejny
dostal 3.5, nastepny 3.0. W tym momencie zaczeli się zastanawiac...
Kolejna ocena wydawala się dosyc jednoznaczna (2.5 nie wchodzilo w
gre). Wreszcie jeden postanowil zaryzykowac. Wrzuca indeks...
Czeka... Nagle otwieraja się drzwi, staje w nich egzaminator:
- piatka za odwage!




Wchodzi hrabia do pokoju. Patrzy, a tam wielka kupa. Woła:
- Janie!
- Ja też nie!



Hrabia po dłuższym pobycie za granica wraca do swoich posiadłości.
Na dworcu czeka na niego zaprzęg koni i wierny sługa Jan.
- No i cóż tam zdarzyło się nowego we dworze podczas mojej nieobecności, Janie?
- Nic nowego, Jaśnie Panie... No może tylko to, że Azorek zdechł.
- Azorek?! Mój ulubiony pies? Jak to się stało?
- Ano nażarł się końskiej padliny, to i zdechł.
- A skąd we dworze końska padlina?
- Konie się poparzyły, to zdechły.
- Jak to konie się poparzyły???... Od czego?
- Od ognia, Panie, jak się stajnia paliła.
- A kto podpalił stajnię?
- Nikt, od płonącego dworu się zajęła.
- Na miłość boska, to i dwór spłonął? Jakim sposobem?
- Ano po prostu. Świeczka przy trumnie teścia Pana hrabiego się przewróciła
i firany się zajęły.
- Och! A czemu mój teść umarł?
- Bo Jaśnie Pani uciekła z tym oficerem, co się z nim od trzech lat spotykała.
- Spotykała się od trzech lat?! To przecież nic nowego!
- Właśnie mówiłem, Jaśnie Panie, że nie zdarzyło się nic nowego.



Prezydent Rosji i USA założyli się, czyjego państwa osiągnięcia są lepsze...
Przyjechał Jelcyn do Ameryki. Znaleźli się w małym pokoiku, na środku którego
był malutki stoliczek z guziczkiem. Po zachęceniu zbliżył się Jelcyn do
stoliczka, nacisnął guziczek, a tu wielki huk, bum, cos błysnęło i rozleciał się
jego samochód. Clinton z triumfująca mina spojrzał na zdziwienie przeciwnika.
Następnie Clinton udał się do Rosji, i tak podobnie jak poprzednio znaleźli się
w małym pokoiku, na środku którego był malutki stoliczek z guziczkiem. Po
zachęceniu zbliżył się Clinton do stoliczka, nacisnął guziczek, a tu nic...
Następnie z ironicznym uśmiechem powiedział:
Clinton - Eeee, to u nas w Ameryce to wszystko działa!
Jelcyn - Ameryki niet.



Ecik jest w łóżku z żoną Masztalskiego. A tu nagle słychać klucz w zamku.
- O cholera, to mój mąż! - krzyczy Masztalska.
Ecik wyskakuje goły z łóżka i rzuca się po ubrania. Nie zdążył się
ubrać, bo nagle do pokoju wszedł Masztalski. Widząc gołego Ecika mówi:
- Ecik, ja ciebie uważałem za kumpla. A ty z moja żoną... Teraz to cię
k..a zabije!!!
Masztalski sięga po siekierę. Ecik ucieka na balkon. Ecik patrzy w dół, a
tam 10 pięter do ziemi! Co robić?!
Nagle jakiś tajemniczy glos z nieba mówi:
- Ecik! Pierdnij najmocniej jak potrafisz. Blok się zawali a ty spadniesz
na dół bez szwanku!!!
Ecik naprężył się i pierdnął na maxa. Faktycznie blok się zaczął rozlatywać.
Ecik spada w dół... Nagle Ecik czuje, że ktoś go za ramie szarpie.
- Ecik! Ecik! Nie dość, że spicie na żebraniu to jeszcze mi tu pierdzicie!!!


Facet u kochanki (maż na delegacji), a tu nagle klucz w zamku grzebie...
Babka, niewiele myśląc, mówi mu:
- Stań na środku, tak jak jesteś - goły, a ja powiem staremu, że taka statuę kupiłam.
Maż wchodzi, rozgląda się, zauważa:
- A to co?!
- No... kupiłam taka statuę, znajomi też maja, teraz taka moda...
Maż machnął ręka i poszedł spać. Żona też. W środku nocy maż wstaje, idzie
do kuchni, wyciąga chleb, smaruje masełkiem, kładzie szyneczkę, serek,
ogóreczka... podchodzi do statui i wręcza że słowami:
- Masz, ja tak trzy dni stałem, żeby choć q*.*a nakarmiła...

Spotykają się dwaj kumple:
- Cześć, co słychać?
- A, no wiesz, różnie bywa.
- Słyszałem, że się ożeniłeś?
- Zgadza się...
- Ładna ta twoja żona?
- Wszyscy mówią, że jest podobna do Matki Boskiej.
- Pokaż zdjęcie... O Matko Boska!



Na granicy rozmawiają dzieci polskie i rosyjskie:
- A my mamy chleb! - wołają dzieci rosyjskie.
- A my mamy chleb z masłem!! - rzekły na to dzieci polskie.
- A my mamy Stalina!!! - rzuciły polityczna wypowiedz dzieci rosyjskie.
- My też możemy mieć Stalina!!! - odrzuciły gryps dzieci polskie.
- To nie będziecie mieli chleba z masłem!!! - wiadomo kto rzekł.

Jechali pociągiem Polak, Niemiec i Rusek. Założyli się o to, kto jest
szybszym złodziejem.
Niemiec mówi:
- Dajcie mi dwadzieścia sek. i zgaście światło.
Po dwudziestu sek. zapalają, niby nic się nie zmieniło, a tu nagle
Niemiec oddaje im zegarki.
Rusek mówi:
- Dajcie mi dziesięć sek. i zgaście światło.
Po dziesięciu sek. zapalają, niby nic się nie zmieniło, a tu nagle
Rusek oddaje im zegarki.
Polak mówi:
- Dajcie mi piec sek. i zgaście światło.
Po pięciu sek. zapalają, niby nic się nie zmieniło, a tu nagle
wchodzi konduktor i mówi: panowie koniec jazdy, ktoś nam podpizdził
lokomotywę.


Zorganizowano zawody we wbijaniu gwoździa w deskę za pomocą głowy. Do rywalizacji
stanęło trzech zawodników: Polak, Rusek i Niemiec. Pierwszy zaczyna Niemiec:
Uderza raz.. dwa.. trzy.. - gwóźdź wbity.
Drugi Polak:
... raz.. dwa... - wbity.
Ostatni podchodzi do deski zawodnik radziecki:
Raz... - wbity !
Następuje ogłoszenie wyników:
- Niemiec zajmuje drugie miejsce, Polak pierwsze, natomiast Rosjanin
zostaje zdyskwalifikowany za wbicie gwoździa złą strona.


W przedziale pociągu jedzie Polak, Rusek, Francuz, matka z córką.
Po pewnym czasie pociąg wjeżdża w tunel. W ciemności słychać cmok i trzask.
Oto co myślą sobie osoby w przedziale:
Matka: Ale mam porządną córkę, któryś ja pocałował, a ona go w pysk...
Córka: Ale mam głupią matkę, frajer ja pocałował, a ona go w pysk...
Francuz: ale mi się udało, pocałowałem ja, a w pysk dostał kto inny...
Rusek: Co jest??? Najpierw mnie całują, a potem bija...
Polak: Wy się tam całujcie, a ja Ruskiemu i tak wpie*.*lę!!!





http://www.dowcipy.com.pl

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2 kwietnia 2006, 00:02 
Offline
Administrator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 kwietnia 2005, 12:49
Posty: 549
Lokalizacja: Zgorzelec/Wrocław
imo mistrz tygodnia:

Poszedł ksiądz na targ kupić coś do jedzenia, bo miał mieć w
parafii wizytację biskupa i biskup miał zostać na kolację.
Podszedł do gościa z rybami i mówi:
- O jaka piękna, duża ryba!
Sprzedawca na to
- Pięknego skurwiela złapałem - co?
Ksiądz się obruszył:
- Panie, ja wszystko rozumiem. Piękna duża ryba, ale żeby zaraz
przy księdzu takie epitety. Wstyd!
Sprzedawca wyjaśnia:
- Ale proszę księdza - sku***** to jest nazwa tej ryby, tak samo
jak płotka, okoń czy pstrąg.
- Aaaa, no to w porządku. Poproszę tego skurwiela. Przygotuję go na kolację z biskupem.
Przychodzi ksiądz na parafię, pokazuje rybę siostrze zakonnej.
Zakonnica:
- O jaka piękna, duża ryba.
A ksiądz na to:
- Ładnego skurwiela kupiłem, co?
Zakonnica:
- Ale co ksiądz - takie słownictwo?
A ksiądz wyjaśnia, że ta ryba nazywa się sku***** - tak jak
inne węgorz czy szczupak.
- Aaaa, to rozumiem.
Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała skurwiela na
kolację z biskupem.
Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybę a tu wchodzi kucharka.
- O jaka piękna, duża ryba - mówi kucharka.
Siostra na to:
- Piękny sku***** - prawda?
- Ależ co siostra? Nie poznaję! - oburza się kucharka.
- A siostra to nie wie, że ta ryba nazywa się sku***** - tak jak inne nazywają się karp czy lin.
Siostra kazała przygotować skurwiela na kolację z biskupem.
Wieczorem przyjeżdża Biskup - siada przy stole z księdzem i zakonnicą.
Kucharka wnosi główne danie - rybę.
Ksiądz biskup:
- Jaka piękna, duża ryba!
Na to proboszcz:
- To ja skurwiela znalazłem i kupiłem.
Odzywa się zakonnica:
- A ja tego skurwiela skrobałam.
Na to włącza się kucharka:
- A ja skurwiela usmażyłam i przyrządziłam.
Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi:
- kurwa, widzę, że tu sami swoi!

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2 kwietnia 2006, 10:49 
Offline
Administrator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 marca 2005, 00:18
Posty: 2037
Lokalizacja: Rydzyna
tylko litr ? na czterech ? to tyle co nic... ;p

nie no dowcip zajebisty, z kumplami się uśmialiśmy ;p

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 4 kwietnia 2006, 16:22 
Offline
Salvatore Leone
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 9 listopada 2005, 22:42
Posty: 337
Lokalizacja: Warsovia
Fifi zajebisty ten 1 dowcip xD

To ja dorzuce:

Zawody w dymaniu. Komentuja Wlodzimierz Szaranowicz i Dariusz Szpakowski. Startuja Speedy Gonzales, Szybki Bill i Strus Pedziwiatr.
- Pierwszy speedy gonzales. 10 dup, 20, 30, 40 WOOOOHOO! Swietny wynik!
- Teraz Szybki Bill. 20,40, 80, 100! FENOMEN! 1 miejsce! ALe poczekajmy na Strusia!
- I ruszyl Strus! 50,100,150 K***A WLODEK SPIERDALAMY!

xDDDDDDDDDDD


Nowy ksiądz byl spięty jak prowadził swoją pierwszą mszę w parafi, więc
prosił koscielnego żeby mógł do swiętej wody dołożyć kilka kropelek wódki, aby
się rozluźnic.I tak się stało. Na drugiej mszy zrobił tak samo i czuł się tak dobrze ( a nawet lepiej ) jak na pierwszej mszy, ale gdy wrócił do pokoju
znalazł list:

DROGI BRACIE
-Następnym razem dolóż kropelki wódki do wody, a nie kropelki wody do
wódki;
-Na początku mówi się "Niech bedzie pochwalony", a nie "****a mac"
-Po drugie, Jezusa ukrzyżowali Żydzi, a nie Indianie,
-Po trzecie Kain nie ciągnal kabla, tylko zabił Abla,
-Po czwarte po zakończeniu kazania schodzi sie z ambony po schodach, a
nie zjeżdża po poręczy.
-A na koniec mówi sie Bóg zapłać a nie Ciao
-Krzyż trzeba nazwać po imieniu a nie to "duze t"
-Nie wolno na Judasz mówic "ten s****ysyn"
-Na krzyżu jest Jezus a nie Che Guevara
-Jest 10 przekazań a nie 12;
-Jest 12 apostołów a nie 10;
-Ci co zgrzeszyli idą do piekła, a nie w pizdu;
-Inicjatywa aby ludze klaskali była imponujaca ale tańczyć makarene i
robić "pociąg" to przesada;
-Opłatki są dla wiernych a nie na deser do wina;
-Pamiętaj że msza trwa godzinę, a nie dwie polówki po 45 minut;
-Poza tym Maria Magdalena była jawnogrzesznicą a nie ****ą;
-Jezusa ukrzyżowli, a nie zajebali
-Ten obok w "czerwonej sukni" to nie byl transwestyta, to byłem ja,
Biskup.
-I w końcu Jezus byl pasterzem a nie ********nym domokrążcą!


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 30 kwietnia 2006, 18:57 
Offline
sup money?

Dołączył(a): 29 kwietnia 2005, 22:28
Posty: 326
Lokalizacja: Bydgoszcz
Do szkoły podstawowej przychodzi prezydent Kaczyński. Pozwala dzieciom na zadawanie pytań. Zgłasza się Piotruś.
- Ja mam trzy pytania. Po pierwsze: jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfingował? Po drugie: czy nie uważa pan, że zakazanie Parady Równości było zamachem na polską demokrację? Po trzecie: czy to prawda, że chce pan przejąć całą władzę w Polsce?
Pan prezydent zaczął się namyślać, gdy wtem zadzwonił dzwonek. Po przerwie dzieci wróciły do klasy, usiadły, Michaś podniósł rękę.
- Ja mam pięć pytań do pana prezydenta. Po pierwsze: jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfingował? Po drugie: czy nie uważa pan, że zakazanie Parady Równości było zamachem na polską demokrację? Po trzecie: czy to prawda, że chce pan przejąć całą władzę w Polsce? Po czwarte: dlaczego dzwonek na przerwę zadzwonił dwadzieścia minut wcześniej? I po piąte: gdzie jest kur*a Piotruś?


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 22 maja 2006, 18:57 
Offline
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 26 września 2005, 11:55
Posty: 259
Lokalizacja: Ostrowiec Sw.
Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby...

Podczas zbiorki kompanii kapral mówi do żołnierzy:
- Ci, co znają się na muzyce - wystąp!
Z szeregu występuje czterech.
- Pójdźcie do kapitana. Trzeba mu wnieść pianino na ósme piętro.

Studentka przychodzi do sali profesora, nikogo poza nią i psorem nie ma, zamyka drzwi za sobą, przysuwa się do niego i słodkim głosikiem tak rzecze:
- Zrobiłabym wszyyystko, żeby zdać ten egzamin... - i przysuwa się jeszcze bliżej do profesora i tym razem szepcze mu do ucha:
- Zrobiłabym wszszszyyystko...
Na to profesor pobudzony:
- Naprawdę wszystko?
Ona mruga słodkimi oczkami, kokieteryjnie poprawia włosy i mruczy:
- Tak, wszyystkooo...
Na to psorek równie słodko na uszko do niej mówi:
- Aaa... pouczyłabyś się może trochę?

Synek Billa Gatesa pyta się ojca:
- Tato, chciałbym w końcu zasmakować seksu, ale nie wiem jak
zaproponować to kobiecie...
- Musisz, synu, kupić jej wielki bukiet pięknych róż, zaprosić ją do
wykwintnej restauracji na dobrą kolację i markowe wino, poźniej
zabrać ją ekskluzywnym samochodem do drogiego hotelu...

W tym momencie wtrąciła się córka:
- Tatusiu, a co z romantycznym spacerem nad brzegiem jeziora,
zbieraniem polnych kwiatów w świetle księżyca, szeptaniem czułych
słówek?
- To wszystko wymyslili linuksiarze, córeczko, żeby podupczyć za darmo...

An Irish daughter had not been home for over 5 years.

Upon her return, her father cussed her. "Where have ye been all this time? Why
did ye not write to us, not even a line? Why didn't ye call? Can ye not
understand what ye put yer old mum thru?

The girl, crying, replied, "Sniff, sniff...dad...I became a prostitute..."

"Ye what!!? Out of here, ye shameless harlot! Sinner! You're a disgrace to
this family."

"OK, dad--as ye wish. I just came back to give mum this luxurious fur coat,
title deed to a ten bedroom mansion plus a $5 million savings certificate. For
me little brother, this gold Rolex and for ye daddy, the sparkling new Mercedes
limited edition convertible that's parked outside plus a membership to the
country club...(takes a breath)...and an invitation for ye all to spend New
Years Eve on board my new yacht in the Riviera and..."

"Now what was it ye said ye had become?" says dad.

Girl, crying again, "Sniff, sniff...a prostitute dad! Sniff, sniff."

"Oh! Be Jesus! Ye scared me half to death girl! I thought ye said a
Protestant. Come here and give yer old man a hug!"

Jasiu mówi do ojca:
- Tato. Dzisiaj przychodzi do mnie Małgosia na seks
i ja nie za bardzo wiem jak się za nią zabrać.
- Spokojnie synku, pomogę ci - schowam się pod łóżko
i będę ci podpowiadał przy tym pierwszym razie.
Gdy przyszła Małgosia, Jasiu leżąc w łóżku pyta się szeptem ojca:
- Tato co mam robić?
- Zacznij ją powoli rozbierać.
Po chwili:
- Tato, co teraz?
- Zacznij ją dotykać.
Po 5 minutach, znowu...
- Tato, a co teraz?
- WAL JĄ !
Jasiu wziął zamach i z całej siły walnął ją głową.
- Tato! Tato! Ona krwawi!
- To dobrze - jest dziewicą.

Młody nauczyciel i stary idą razem na lekcję. Młody - stosy kserówek, teka wypchana książkami, dziennik w zębach. Stary idzie na luzaka, niesie tylko klucz od sali.
Młody mówi z podziwem:
• No no, po tylu latach pracy, to pan ma to wszystko w głowie?
• Nie synu, w dupie...

_________________
Obrazek
by pzf ;o


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 28 lipca 2006, 11:44 
Offline
Nameless Guy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 sierpnia 2004, 14:58
Posty: 663
Lokalizacja: #gtareview
Do dziś pamiętam mój "pierwszy raz" z kondomem, miałem 16 lat albo coś
około. Poszedłem do sklepu kupić paczkę prezerwatyw.
Za ladą stała przepiękna kobieta, która najprawdopodobniej wiedziała, że
nie mam doświadczenia w "tych" kwestiach. Podała mi paczkę i zapytała, czy
wiem, jak tego używać.
Szczerze odparłem: nie.
Tak więc otworzyła paczkę, wyjęła jednego i rozwinęła na kciuku, po czym
poleciła sprawdzić, czy jest na miejscu i czy mocno się trzyma.
Najprawdopodobniej musiałem wyglądać na osobę, która nie do końca
zrozumiała to, co powiedziała, więc rozejrzała się po sklepie, podeszła do drzwi i
zamknęła je.
Chwyciła mnie za rękę i wciągnęła na zaplecze, gdzie zdjęła z siebie
bluzkę.
Po chwili zdjęła też stanik. Spojrzała na mnie I zapytała: Czy to cię
podnieca?
No cóż, byłem tak zaskoczony tym wszystkim, że tylko kiwnąłem głową.
Wtedy powiedziała, że czas nałożyć prezerwatywę. Kiedy ją nakładałem, ona
zrzuciła spódniczkę, zdjęła majteczki i położyła się na stole.
No dawaj, powiedziała, nie mamy zbyt wiele czasu.
Tak więc położyłem się na niej. To było cudowne, szkoda, że nie
wytrzymałem zbyt długo... PUF, i było po sprawie... Spojrzała się na mnie przerażona:
"jesteś pewien, że nałożyłeś prezerwatywę?"
Odpowiedziałem tylko że no pewnie i podniosłem kciuk, by jej pokazać.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: dowcipy :)
PostNapisane: 23 sierpnia 2007, 11:53 
Offline
Luigii Goterelli
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 czerwca 2005, 23:56
Posty: 167
Lokalizacja: Bożejewiczki
to ja teraz ;p:

kawał o bolku i lolku którzy jadą pociągiem (dzieci prosze nei czytać lol :shock:) apropo jak ktos oglada kabarety to go zna 8) , to jedziemy:

Jadą Bolek i Lolek pociągiem. Bolek siedzi na siedzeniu i wygląda za okno podziwiając widoki a Lolek w tym czasie śpi. Pociąg przejeżdza przez miejscowość "Dupa" i akurat odbywa się tam pogrzeb. Bolek wstaje szybko i potrząsa Lolkiem

Bolek - "Lolek wstawaj, pogrzeb w dupie!"
Lolek na to - "Sam sobie pogrzeb w dupie!"

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: dowcipy :)
PostNapisane: 23 sierpnia 2007, 12:24 
Offline
Nameless Guy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2 czerwca 2005, 16:20
Posty: 818
Lokalizacja: "oszo chodzi ?"
Jak bym to powiedział. Nie lubie kawałów naciąganych. Tak ze opisujesz historię zeby podpasowala do puenty ( która i tak jest naciągana) i potem taki błyskotliwy koniec...

Młoda i atrakcyjna lekarz geriatra bada sędziwego dziadka. Po kilku chwilach
badania orzeka:
- Musi pan przestać się onanizować.
- Dlaczego?!
- Bo probuję pana przebadać...

Przychodzi facet do lekarza z teczką wyników badań.
Lekarz przegląda, przegląda, przegląda i w końcu mówi:
- Mam dla pana dwie wiadomości dobra i złą.
Na co pacjent:
- To ja tę zła najpierw poproszę.
- Ma pan raka prostaty...
- Ooch!... A ta dobra?
- Rozejdzie się po kościach....

; )

edit

Małego niedźwiadka Aleksa uniosła kra na środek morza.
Pewnie by umarł z głodu i chłodu, gdyby lodołamacz "Arktyka" nie wkręcił go w śrubę...

rozbrajające ; )

10 najsłynniejszych powiedzonek w historii, które zawierały przekleństwo:

1 "Co to kurwa było?" - Burmistrz Hiroszimy
2 "Skąd się wzięli ci wszyscy pieprzeni Indianie?" - Generał Custer (Little Big Horn)
3 "Każdy pieprzony idiota może to zrozumieć!" - Einstein
4 "Ona tak naprawdę wygląda, do kurwy nędzy! " - Picasso
5 "Jak to, kurwa, rozwiązałeś?" - Pitagoras
6 "Co ty chcesz mieć na tym pieprzonym suficie?!" - Michał Anioł
7 "kurwa, nie przypuszczam żeby teraz spadł deszcz" - Joanna d'Arc
8 "Pierdolona ulewa!" - Noe
9 "Potrzebna mi ta parada jak pieprzona dziura w głowie" - J.F. Kennedy
10 "A kto się kurwa dowie?" - Bill Clinton

hehe ; )

_________________
Obrazek
http://www.youtube.com/user/adi11199 <--- wejdz !


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: dowcipy :)
PostNapisane: 23 sierpnia 2007, 14:04 
Offline
Administrator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 września 2005, 19:24
Posty: 640
Lokalizacja: Warszawa
OH SHI-

zabawni jesteście.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: dowcipy :)
PostNapisane: 23 sierpnia 2007, 14:47 
Offline
_elita forum
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 lipca 2006, 14:51
Posty: 142
Nom, śmieszne kawały, tylko Ty taki ponury jesteś. :<

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: dowcipy :)
PostNapisane: 23 sierpnia 2007, 17:00 
Offline
Administrator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 września 2005, 19:24
Posty: 640
Lokalizacja: Warszawa
przepraszam :<<<<<<

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: dowcipy :)
PostNapisane: 23 sierpnia 2007, 17:09 
Offline
Nameless Guy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2 czerwca 2005, 16:20
Posty: 818
Lokalizacja: "oszo chodzi ?"
Zaraz Ci dupe w śrubę wkręcimy i zobaczymy jak zachowasz powage ;P

_________________
Obrazek
http://www.youtube.com/user/adi11199 <--- wejdz !


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: dowcipy :)
PostNapisane: 25 sierpnia 2007, 16:56 
Offline
Ray Machowski
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 stycznia 2005, 13:04
Posty: 351
W wypadku autokarowym giną 4 zakonnice. Przy bramie do niebios Św. Piotr pyta się pierwszej z nich:
- Czy kiedykolwiek dotknęłaś męskiego członka?
Ona odpowiada:
- Raz z ciekawości dotknęłam palcem...
- W takim razie zamocz palec w wodzie święconej i przejdź przez bramę.
Następnie drugiej zadaje takie samo pytanie, a ona odpowiada.
- Raz jak opatrywałam rannego na wojnie to dotknęłam ręką.
- W takim razie zamocz dłoń w wodzie święconej i przejdź przez bramę.
W tym momencie na końcu kolejki wybucha zamieszanie.
- Co tam się dzieje? - pyta Św. Piotr.
- Nie mam zamiaru płukać ust w wodzie w której wcześniej siostra Gerwazyna umyje dupę! - odpowiada zakonnica. :lol:

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 129 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 [czas letni (DST)]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron

GTAReview Skin by: kreem
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL